Jak wspominałam wcześniej przeleciałam się dziś po 2 działeczkach za smardzami.
Nie było ich za wiele ale były. Trochę zapiaszczone, bo z alejek i trudno im było się przebić przez piach, ważne , że w ogóle się trafiają.
Już chyba resztówka, niektóre stare i suche ale kilka młodych i jędrnych też namierzyłam.
Oto moje łupy , oczywiście tylko na kartę.
Ten był już wiekowy ale ładne otoczenie sobie wybrał.
I kolejne, jeden wywrócony.
Na koniec te najbardziej sfatygowane i podeschnięte.
Te z 2 miniaturki ktoś wyrwał i uschły, bo jak byłam ostatnio to wyglądały tak, jak na 3 miniaturce.
A ten z ostatniej usiłował się przebić przez tę grubą warstwę kory.
Pod magnolią nie było już żadnego smardza stożkowatego, zostały jeszcze te pod rododendronem ale już długo nie wytrzymają bo u nas straszna susza.
Oczywiście właścicieli nie zastałam więc widok z daleka.
W tym roku reprezentuję ogrody działkowe.
Sensi- jak tym razem nie było problemów z bramką ? Na moich działkach mokro ale smardzów brak…
Nie było, pogoda dopisała to i działkowicze tłumnie ruszyli na swoje ogródki a ja przy okazji też 😉