Udostępnij:
Mój wczorajszy popołudniowy wypad mniej przypominał grzybobranie, a bardziej sprzątanie resztek po porannych grzybiarzach. Na ryneczku pokazało się dużo prawdziwków, a że pora też taka grzybowa, więc kto żyw, pędzi do lasu. Wprawdzie wróciłam z pełnym koszykiem, głównie czerwoniaczków, ale najczęściej znajdowałam robaczywe „obrzynki” po prawdziwkach, a z grzybków maluchy albo te, którym udało się dobrze ukryć.
Najbardziej mnie zachwycił ten, który stopniowo odkrywał przede mną swoje wdzięki:
Najbardziej mnie zachwycił ten, który stopniowo odkrywał przede mną swoje wdzięki:
Tryptyk:
chociaż wszystkie są piękne
Odwiedziłam znalezione kilka dni temu stanowisko łuskwiaka, który mocno się postarzał:
Na kartę trafiły też:
A olbrzymie mleczaje chrząstki nic sobie nie robią z przepisów ruchu drogowego i rosną spokojnie na środku drogi
Wyświetleń: 982
Udostępnij: