Zbyt duże zimno blokuje większy pojaw grzybków

Zbyt duże zimno blokuje większy pojaw grzybków
Udostępnij:
  •  
  •   
  •  

Od środy żyłem myślą o nadchodzącej sobocie i wypadzie do lasu. Uważałem, że przez tydzień grzybnia eksploduje i będę koszami pakował grzyby do samochodu :D I chyba zbyt mocno się nakręciłem, bo przez 8 godzin w 2 lasach uzbierałem takie można powiedzieć pół kosza, a w akcie desperacji, by jednak w tym koszu coś się zapełniło, zbierałem nawet co porządniejsze maślaki sitarze :P
Zatem z kumplem ruszyliśmy najpierw do lasu delikatnie na zachód od Łodzi. Był to las, który po raz pierwszy odwiedziłem latem tego roku i uznałem, że las niesamowicie nudny i jeśli miałbym do niego wrócić, to tylko jesienią na podgrzybkowy wysyp, którego teraz się spodziewaliśmy. Coś tam do kosza trafiało co jakiś czas, ale ogólnie nie było to to, na co liczyliśmy – czasami bardzo długi czas szło się bez żadnego grzyba.Zatem były podgrzybki.

W mokrej wysokiej trawie i mchu spotkaliśmy sporo koźlarzy. Niektóre napite wodą jak gąbka.

 

No i trafiliśmy na spore kolonie maślaków sitarzy. Generalnie ich nie zbieram, ale dziś zrobiłem wyjątek i co jędrniejsze wrzucałem do kosza. Kumpel dorwał również jedną sztukę maślaka zwyczajnego.

I to tyle z jadalniaków z tego lasu, o godzinie 12 zameldowaliśmy się przy samochodach. Kumpel musiał wracać do domu, a ja pognałem do borowikowego lasu licząc na dość dobre zbiory, bo w zeszłym tygodniu wyglądało to tak, jakby zbliżał się wysyp. Po pierwszych chwilach spędzonych w tym miejscu las utwierdził mnie w przekonaniu, że faktycznie będzie grubo, bo w moim miejscu zaraz przy drodze znalazłem dwie rodzinki ładnych, pękatych, młodych borowików szlachetnych: 5 i 7 sztuk. Piękny widok i długie rozkoszowanie się robieniem fot, wyciąganiem kolejnych sztuk z ziemi i ich czyszczenie hehe :ok:


Zatem te pierwsze, szybkie zbiory narobiły mi mega apetyt, a jak się później okazało, były to pierwsze i jedyne borowikowe zbiory tego dnia :P
Nieopodal dorwałem jeszcze 3 sztuki podgrzybkowatych, a później długie kilometry spaceru i ani jednego jadalnego na horyzoncie.

Całe szczęście w obu lasach spotykało się różnego rodzaju inne grzybki, które można było pofotografować. Coraz bardziej czerwono zrobiło się dzięki muchomorom.


I ciekawsze z pozostałych spotkanych.






Na koniec niezbyt pokaźny zbiór, ale jest :ok:

Ogólnie jest wilgotno, ale zapewne zbyt duże zimno blokuje większy pojaw grzybków. W kolejny weekend nie ma mnie w Polsce, więc najwcześniej w lesie pojawię się dopiero za równe 2 tygodnie. Patrząc na długoterminową pogodę za te 2 tygodnie to już może być wówczas cud, by cokolwiek znaleźć :(

Wyświetleń: 1937


Udostępnij:
  •  
  •   
  •  

Dodaj komentarz