Po czwartkowych wizytach w łódzkich lasach chciałem nasycić wzrok ceglastoporymi przed podróżą poślubną, więc ponownie w sobotę wybrałem się w świętokrzyskie na pewniaka. Ceglasi już mnie, ale wciąż pojawiają się młode, bo w większości małe i średnie sztuki.
Trochę trzeba mieć szczęścia i również znać różne miejsca, bo odwiedziłem chyba 4 obszary jodłowe i tylko w jednym z nich można było trochę nazbierać. Łącznie chodziłem po lasach prawie 9 godzin, więc poniższy zbiór raczej nie można określić fenomenalnym.
Pierwszy raz w życiu spotkałem borowiki żółtopore i przyznam się szczerze, że pierwsza grupka mnie zmyliła. Ucieszony znalezieniem licznej gromadki „ceglasi” zacząłem cykać im foty i gdy po skończonej sesji wyrwałem pierwszego, mogłem mieć dziwną minę gdy zobaczyłem kolor porów Później już je rozpoznawałem po jaśniejszym kolorze kapelusza.
Spotkałem również koźlarza pomarańczowożółtego, jednak już nie do wzięcia, natomiast zaraz przy zaparkowanym samochodzie pierwszego w tym roku koźlarza grabowego.
Natomiast po powrocie do samochodu zdarzyło się coś, co wprawiło mnie w śmiech i naprawdę do tej pory mam banana na twarzy, jak tylko sobie o tym pomyślę
Za klamką drzwi miałem wsadzony taki oto liścik hahaha
Chyba kojarzę taki nick RODZINA z tego forum, zatem pozdrawiam również
Z podróży poślubnej wracam do Polski w przyszły wtorek o 2 nad ranem, więc w Łodzi powinienem być około godziny 4, więc pewnie się domyślacie, co o takiej godzinie robi grzybiarz-fanatyk haha Będzie trzeba korzystać z ostatniego tygodnia urlopu, a mam już kilka lasów, które trzeba odwiedzić pierwszy raz w tym roku