Wtorek, środa… niepogoda

Wtorek, środa… niepogoda
Udostępnij:
  •  
  •   
  •  

Niesprzyjająca pogoda sprawiła, że musiałem „odpocząć” kilka dni od poszukiwań leśnych smakołyków. Trochę się „obawiałem” tego powrotu na grzybowe stanowiska, po tych wszystkich dniach bez deszczu, kiedy to królowała iście letnia temperatura.
Deszcz skutecznie omijał „moje” lasy. Choć co popołudnie pojawiały się nad nimi czarne , kłębiaste chmury, widać było błyski i słychać potężne grzmoty, to wiatr spychał je skutecznie w inne okolice. Wczoraj popadało … tyle, że trawa powinna się bardziej zazielenić :). Dobre i to.
Po grzybkach już w ub. piątek ( wtedy byłem ostatnio ) było widać, że 30 stopni w cieniu to jednak troszkę za dużo. Było dużo przysuszonych, kapelusze popękane od gorąca. Ale… wciąż rosły. I to było najważniejsze.
Dziś już jest środa i sytuacja troszkę się zmieniła, niestety na niekorzyść. Zacznę jednak od tego co wydarzyło się w lesie wczoraj…
By nie spoglądać z niepokojem w niebo, postanowiłem, że wymknę się do lasu raniutko, około siódmej. Wtedy prawdopodobieństwo burzy znacząco maleje.

Dzień: wtorek, 27 maja
Miejsce: Nowa Dęba Środek transportu: rower Dostępny czas: 3,5 h Cel: borowiki usiatkowane, koźlarze, kurki

Startujmy wiec :).

Na początek dnia fajnie byłoby znaleźć borowika, więc goniony marzeniami, udałem się tam gdzie czasem się one spełniają. :)
Nie tym razem jednak. Borowiki co prawda były, ale te sprzed … czterech dni :) . Nawet stały jeszcze o własnych nogach, choć jeden miał troszkę utrudnione zadanie by trzymać pion. :)
Pierwsza fotka z piątku, druga z wtorku:Obrazek
Borowiki usiatkowane – PODSUMOWANIE:
Sztuk- 3 Sztuk w koszyku- 0 Czas węszenia- 30 minut

Dwa łyki jeszcze zimnej wody i pora było ruszyć na kozaczki, jak na razie bez żadnej zdobyczy. Ale byłem dobrej myśli, bo jeszcze nie wracałem z tej miejscówki w tym sezonie z pustym koszykiem.
Raz było lepiej ( czytaj: więcej ), raz gorzej, ale zawsze coś tam się znalazło. Tradycja została podtrzymana :).

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Koźlarze – PODSUMOWANIE:
Sztuk- 8 Sztuk w koszyku- 5 Czas węszenia- 60 minut

Zadowolony, musiałem powoli zbierać się w drogę powrotną a chciałem jeszcze „zahaczyć” o kurki, więc trzeba było troszkę podkręcić tempo, tym bardziej, że droga powrotna z kozaczków jest trochę pod górke.
Mi tam jednak lżej było z tymi grzybami w koszyku, niż wtedy gdy jechałem po nie „z górki”. :)
Co do kurek.Liczyłem, że będzie bardziej żółto w tym ” kurkowym ” lesie.Może zresztą by było, gdybym chodził na czworaka z głową przy ziemi.Takie maleństwa.

Obrazek

Kurki – PODSUMOWANIE:
Sztuk- 200-250? Sztuk w koszyku- ok.80 Czas węszenia- 60 minut
Obrazek

Tak wyglądało po krótce moje przedpołudniowe czesanie lasu. To miał być dopiero początek, bo zamierzałem ok. siedemnastej zapolować na podgrzybki, jednak…burza.
Ale co się odwlecze, to nie uciecze.

Dzień: środa, 28 maja
Miejsce: okolice Nowej Dęby Środek transportu: samochód osobowy :) Dostepny czas: 3 h Cel: podgrzybek brunatny

Podobnie jak dzień wcześniej, było to poranne grzybobranie. W lesie wtedy przyjemnie, nie dogrzewa tak mocno. I tak rzeczywiście było, dopiero jak już zbierałem sie do wyjścia zrobiło się parno.
Co do podgrzybków. Niewiele, większość emerytowana, dobrze podsuszona. Z młodziutkich trafiłem tylko dwa, na zdjęciu ten ładniejszy :)

Obrazek
Takich ” zmarnowanych ” i zdrowych znalazłem około piętnastu.
Obrazek

Sytuację uratowała miejscówka w trawach. Grzybki piękne, duże, niezasuszone i wszystkie zdrowiutkie. Tak na sam koniec tam wlazłem.:). Ciekawe, że jak byłem tam w piątek, to też były, tyle, że mniejsze i robaczywe.
A dziś na odwrót.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Z kurek i części podgrzybków, została ugotowana pyszna zupa grzybowa :)
Obrazek

pozdrawiam
marios232

Wyświetleń: 2765


Udostępnij:
  •  
  •   
  •  

Dodaj komentarz