Kolejne grzybobranie zaliczyłam w dniu 07.10.2013 roku wracając z lotniska z Łodzi, gdzie odwoziliśmy 2 pasażerów.
Byłam kolosalnie zmęczona, bo pobudka w środku nocy, czuwałam mimo nastawionego budzika ale i tak nie mogłam spać. Mimo wszystko postanowiłam zajrzeć do jakiegoś lasu po drodze.
Wybór padł na Przykonę, to mniej więcej połowa drogi z Łodzi do Konina.
Niekiedy tam przystajemy jadąc w tym kierunku więc lasek już trochę znam.
Zbieraliśmy grzybki w pobliżu drogi i samochodu a że w porannym pośpiechu nie zapakowałam noży ani kosza, nasze zbiory lądowały więc na wycieraczce samochodowej.
Bywa i tak.
Z fotografowaniem mi szło dość kiepsko, bo nie miałam sił się schylać i ostro przy tym gimnastykować ale nie odpuściłam i jakieś fotki zrobiłam.
Zbiór nie był ogromny ale w obiektyw i na wycieraczkę wpadło 9 borowików , trochę koźlarzy, podgrzybków i oczywiście czubajki kanie.
Byłam z tego zadowolona bo przynajmniej szybko się uwinęłam z obieraniem i przetwarzaniem i mogłam wreszcie odpocząć.
Niżej kilka fotek z tego wypadu a na więcej zapraszam do galerii.
Jak zwykle uwieczniłam też na fotkach kilka muchomorków.
Na koniec prezentacja zbiorów.
Reszta zdjęć w galerii: