Prawdę mówiąc zamierzałam dziś po południu powalczyć z przeziębieniem, ale… Gdy wracałam z pracy, wszystko wokół mówiło, że przyszła wiosna. Pierwsza była wiewiórka, naprawdę dość rzadki gość w mojej najbliższej okolicy, potem pani kosowa, a potem przywołałam na pomoc mądrość ludową: „Złego
nie biorą” i poszłam poszukać naparstniczek.
Niestety znowu ich nie znalazłam, ale wiosnę – owszem.
Godzinka z hakiem, niewiele. Ale codziennie jest bardziej wiosennie.
Gratuluję. Zdjęcia przepiękne.
Serdecznie pozdrawiam.
Dziękuję za miły komentarz. Pozdrawiam 🙂