Czasu zbyt wiele dzisiaj miałem, za to szczęścia aż nadto
. Rozpoczęło się jak zwykle od małych nn blaszek / i niech tak pozostanie
/
Teren bez zagrożenia kleszczowego , mogłem spokojnie czesać
podłoże, gdyż pod 10-letnimi sosenkami, było gliniaste podłoże pokryte mchem i sporadycznie trawką.
Ukazały się małe kustrzebniaki , rozpostarte i wtopione w podłoże. Dla mnie szok , zatem rozpoczęła się
sesja.
Przeszukanie netu naprowadziło mnie na rodzaj Anthracobia i zapewne usłyszę
.
Kiedy chodziłem po terenie jak baletnica w balerinach , wpadły
następne wiosenne nowalijki
Tutaj według rodzaju Peziza , obstawiam Peziza praetervisa – wielkość miseczki oraz miejsce występowania .
Dotychczas na wiosnę spotkałem arvernensis, ale ona jest masywniejsza i ponad 2x większa.
Kiedy już zamierzałem opuścić nowalijkowodajny teren, ukazały się brązowawe maluszki
. Pierwsze skojarzenie z odległości 2 metrów – twardnica, tylko gdzie zawilce
. Z bliska jasna krawędź miseczki i …
– przecież ten gatunek
w Górach Stołowych
garstnica wypaleniskowa – Geopyxis carbonaria
Może nie widać wyraźnie wypaleniska , ale resztki spalonych, czarnych gałązek można dostrzec tutaj oraz przy
Peziza.