Próbowałem, ale rano już po imprezie tak się wszyscy zbombiliśmy, że żaden z nas nie pamięta niedzielnego przedpołudnia. Ponoć z ostatnim kumplem najprawdopodobniej rozstałem się jakoś po 9 na Pietrynie, a świadomość mi wróciła jakoś przed 14, jak błąkałem się w parczku przy polibudzie… i skąd, dokąd, czym, po co, z kim, jak
Od dziś mam urlop miodowy i rozpocząłem go od… wizyty w lesie, a jakże Ale od rana biegusiem po borowikowej miejscówce sprawdzić co ciekawego słychać, bo na 11 miałem do fryzjera i już do soboty mam gonitwę z różnymi obowiązkami. Trafiłem na kilka borowików ceglastoporych, ale większość pojedzona przez różne stworzenia. Nie zamierzałem jednak tykać nawet tych ładniejszych, bo nie wiem kiedy miałbym jeszcze coś z nimi robić.
Oprócz ceglaków innych grzybków bardzo niewiele. Na tyle ich mało, że każdy z nich dawał wielką frajdę przyglądania się i focenia.
Starczyło jeszcze czasu na odwiedzenie nowopoznanego ostatnio dużego lasu jodłowego, ale nie było w nim niestety absolutnie nic, chociaż spacer super. W ogóle dziś lajtowo podszedłem do tej krótkiej wędrówki i był to mega relaks i cieszenie się po prostu spacerem. Do soboty jestem zawalony robotą, więc kolejny leśny spacer już z obrączką na palcu
Krakus, no widzę, że poszalałeś i chyba poznaję las w którym byłeś. Ja zajrzę tam w sobotę, ale tylko z aparatem Dzisiaj zajrzałem do innego lasu w poszukiwaniu ceglasi i ucieszyłem się bo były pierwszy wypad w ich poszukiwaniu i strzał w dziesiątkę