Wczoraj jak zwykle do lasu… A może coś uda się nazbierać? Tak jak ktoś napisał że grzybiarstwo to jednostka chorobowa której nie da się wyleczyć…
Pochmurno, szaro, buro i ponuro… mgła, widoczność momentami ~50m, temperatura +2*C
W lesie niewiele, pojedyncze egzemplarze grzybów zniszczone ostatnimi nocnymi mrozami. Ściółka leśna miejscami rozryta przez dziki, sarny i zające w poszukiwaniu korzonków itp leśnych przysmaków. Zwierzątka czują zbliżającą się zimę.
I na koniec znalezisko „przyrośnięte” do pnia sosny:
Powolutku chyba trzeba sezon kończyć… Jak tu wytrzymać do maja/czerwca?