Dzisiaj, pomimo zapowiadanych upałów, postanowiłem wyskoczyć sprawdzić kilka punktów pod względem wynalazków i odwiedzić pewien lasek, w którym dwa tygodnie temu znalazłem ( i zostawiłem ) sporo malutkich kurek.
Po drodze czekała mnie miła niespodzianka w postaci dwóch młodych kań. Zostawiłem je, ktoś inny ( może ) spożyje pierwsze kotlety, bo ja nie przewiduję tam w najbliższym czasie kursu
Będąc już w lesie i kierując się do wyznaczonych punktów natknąłem się na jednego, a chwilę później drugiego, prawuska. Niestety grzybki nadawały się jedynie do fotek
W tym samym lesie natrafiałem na sporo muchomorów rdzawobrązowych, w różnych stadiach wzrostu. Miałem nawet ochotę wziąć kilka na spróbowanie, ale wszystkie były już zasiedlone
Nie natknąwszy się, w wybranych punktach, na żadne wynalazki udałem się do „kurkowego” lasku. Tam czekała mnie druga miła niespodzianka. Na miejscu zastałem mnóstwo podrośniętych kurek i żadnych śladów buszowania tubylców, czy też innych mnie podobnych Do tego kurki były świeżutkie i soczyste. Wyzbieranie kurek w jednym punkcie, na obszarze ok. 400 mkw, zajęło mi 1,5 godziny
W innej części tegoż lasku czekały na mnie kozaczki syjamskie
Nasilający się skwar motywował mnie do odwrotu, ale jeszcze postanowiłem zajrzeć w wysokopienny bór sosnowy. A tam trwał w najlepsze wysyp gołąbków płowiejących. Większość była już za stara, a co za tym idzie, zarobaczona, ale znajdowałem sporo młodych gołąbków i u nich ze zdrowotnością było już dużo lepiej
W tymże lesie znalazłem swoje pierwsze, tego roku, podgrzybki brunatne i to od razu w rozmiarze XXL. Były zdrowe, ale ze względu na wiek zostały w lesie
Również w tym lesie znalazłem kilka fałszywych borowików , zmorę ” niedzielnych grzybiarzy”, mianowicie goryczaków żółciowych
I to był ostatni las, w jakim dzisiaj stąpały moje nogi. Prosto z niego pojechałem do domu, bo picie mi się kończyło, a w perspektywie czekało mnie jeszcze obieranie grzybowego pozysku , który w końcowej fazie przedstawiał się tak: ok. 3 litrów krajanki ( doszły do niej cztery stojaczki, które zebrałem w międzyczasie nie robiąc im zdjęć ), 2,5 litra „słoiczkowych” kurek i 20 gołąbków na blachę. „Nadwyżkę” podarowałem koledze, może postawi jakieś
Gonzo