Moja kolejna relacja z działek.
Odwiedziłam chyba największe w mojej okolicy ogródki a na nich tylko jeden samotny smardz. Kompletnie mnie te działki zawiodły.
Przemieściłam się zatem na inne działki, gdzie zostawiłam wcześniej kilka rosnących smardzów
I przy okazji trafiłam na właścicieli działki ze smardzami stożkowatymi. Zapytałam czy mogę zrobić fotki grzybkom rosnącym u nich na korze. Oczywiście zgodzili się bez problemu a na koniec kazali mi zerwać te smardze i sobie zabrać, co z wdziękiem uczyniłam.
Idąc dalej i „rozkoszując się” tym trafieniem na właścicieli wpadłam na mitrówki półwolne.
Więc kolejne ciekawe znalezisko na tych ogródkach.
No i przed wyjściem z działek ten jasny smardzyk. Zostawiłam go na kolejną wizytę przykrywając trawą.