01 października i ja wyruszyłam w lasy ale trochę dalej od domu, bo w sumie zrobiliśmy 110 kilometrów.
Oczywiście wyskakiwałam do lasów po drodze i dreptałam za grzybkami.
Niestety wszędzie susza i pustki. Żadnych samochodów na poboczach, żadnych grzybiarzy.
Efekt to 2 podgrzybki brunatne( jeden z lokatorami), kępka opieniek i kilka kań wypatrzonych z samochodu, gdzieś w polu.
I cztery czernidłaki kołpakowate, których nie zerwałam.
Ale podgrzybka, też pierwszego w tym sezonie dorwałam ładnego( we wrzosach). Otoczenie sobie wybrał bardzo ciekawe. 🙂
kanie zebrałam, czernidłaki zostawiłam w spokoju.
Inne grzybki, które trafiłam podczas tego wyjazdu prezentuję niżej. Najwięcej maślanek ale, jak nie ma innych grzybków to i maślanki się fotografuje. Przynajmniej coś innego, żeby wam się te borowiki nie znudziły.