Niestety w moich lasach coraz suszej, a panujące upały dodatkowo zniechęcają mnie ( z przyczyn „organicznych” ) , z każdym rokiem coraz bardziej, do leśnych wypraw. W sobotę i w niedzielę, aby jakoś przetrwać podczas kilkugodzinnych wycieczek, ubrany byłem, górą, wbrew swoim przyzwyczajeniom, w koszulkę z krótkim rękawkiem. I to był duży błąd. Pomimo zastosowania „psikadła” całe plecy mam pokąsane przez jakieś gadziny. Ale wracajmy do przyjemniejszych rzeczy
Trafiające się od czasu do czasu zdrowe koszykowce sprawiają więcej radości niż koszenie podgrzybków czy stojaków.
Trafiają się również fotogeniczne nadrzewniaki i grzybki z tych niezbieranych.
Lubię znajdować podczas suszy magiczne punkty, w których jak się trafi to od razu kilka różnych gatunków „wynalazków”. W sobotę takim punktem było pobocze drogi leśnej pod jednym z dębów. Trafiłem tam trzy gatunki strzępiaków, 2 gatunki czernidłaków, kruchaweczkę, dzwonkówkę i stożkówkę. Wszystko dopiero do oznaczeń, więc nie będę na razie pokazywał zdjęć . Prawie pełnię szczęścia
dopełniają trafienia pięknych, rzadkich grzybków.
Super 🙂 Pomimo suszy fajne te znaleziska 🙂