Czareczki z ostatniej wycieczki, z nowego stanowiska
Podczas ostatniej wycieczki skusiłem się również na zbiór szyszkówek. Godzina czasu, 440 cięć i ledwie 1,5 litra kapelutków. Ale dwa dni jadło się przepyszną zupkę
Aura nie zachęcała co prawda do wyjścia, ale wiadomo, natura ciągnie wilka do lasu. Wiem z doświadczenia, że lepiej wyjść i nawet być niezadowolonym ze znalezisk, niż siedzieć w domu ze smętną miną i gdybać, czego to by się nie znalazło.
Pogoda z pełnym zachmurzeniem , chociaż miało być . Przemieściłem się sprawdzić czy i jak rosną szyszkówki.Pod świerkami i owszem szyszek jak mrówków, ale
wyszukanie grzybków to wyższa szkoła jazdy przy czesaniu ściółki.
Na szczęście po mikruskach trafiły się aż trzy sztuki odpowiednich gabarytów
Normalną koleją jest trafianie na grzybki występujące w tym sezonie grzewczym