Jak na moim podblokowym trawniczku pojawią się takie pieczarki, to sygnał, że trzeba ruszać do lasu
Mi ostatnio dotkliwie brak czasu na cokolwiek, ale nie potrafię sobie odmówić krótkiej przejażdżki na Lisią Górę. No bo jak tu sobie odmówić, skoro Lisia Góra wygląda tak:
Pamiętacie zapach czeremchy? Oszałamiający
Dziś będzie dużo, bo w grzybowym świecie Lisiej Góry dużo się dzieje…
Począwszy od żagwi w co najmniej 3 gatunkach:
żagiew łuskowata (szkoda, że ktoś ją wcześniej „napoczął”)
wielkopora w ogromnych ilościach:
Była jeszcze żagiew zimowa, ale w kiepskiej kondycji.
Podobnie czernidłaki, reprezentowane też wielogatunkowo:
piękna kępa twardziaka tygrysiego:
ogromne ilości jakichś kustrzebkowatych, a przy nich takie czerwone coś
młodziutki próchnielec długotrzonowy
podejrzewam, że to kruchaweczka wąskoblaszkowa, ale nie jestem pewna, nigdy jej wczesniej nie widziałam:
prawdopodobnie ciemnobiałka krótkotrzonowa i jakaś włośnianka (brunatna?…)
niszczyk liściastodrzewny i parę innych fajnych nadrzewniaków:
To, co mnie zaintrygowało; do złudzenia przypominający kalafior nadrzewny, który zidentyfikowałam jako gmatwianka krowieniec:
A teraz uwaga uwaga- moja duma chyba pierwsza w tym roku świecznica
A dobra wiadomość jest taka, że uszka bzowe znów rosną w dużych ilościach