No i nie wytrzymałam długo bez lasu
To moje pierwsze zimowe grzybobranie, więc radość tym większa.
Wybrałam się w bór w poszukiwaniu boczniaków, cóż, nie udało się, ale trafiłam inne ciekawostki.
Pogoda początkowo nie rozpieszczała, ponuro było, ale ciepło. Zaskoczyły mnie rozkwitające… bazie!
Wkrótce jednak pięknie się wypogodziło i wesoło się wędrowało:
Trafiłam na kilka płomiennic (w skrytości ducha liczyłam na więcej )
Były też grzyby mniej mi znane:
Ale to, co mnie najbardziej ucieszyło (i wróciło ze mną do domu), to moje pierwsze uszaki bzowe
Trafiłam na małą plantację chyba
