Witam grzybniętych. Dzisiaj, jak zwykle udałem się na prawdziwki. Gdy budzik zadzwonił o mojej ulubionej porze, tj. o 5:30, pełen radości i wigoru udałem się w podróż. Po 10 minutach jazdy samochodem wreszcie się obudziłem. Z przykrością skonstatowałem fakt, iż termometr w aucie pokazywał 0,5 stopnia. Hmm… pomyślałem. Nie dość, że znowu przejadę kawał drogi, to jeszcze wyjdę na pusto. Po prostu świetnie. Zakląwszy szpetnie pod nosem, zaparkowałem wóz i dalej w las. Przenikliwe zimno i chaszcze zasnute mgłą nie poprawiły mi humoru. Zacząłem znjadować małe podgrzybki, marynata będzie, ale przecież nie po podgrzybki przyjechałem. Po 40 minutach ogarnęło mnie zniechęcenie. I nagle … stanąłem oko w oko z pożądanym przeze mnie leśnym cudem:
Od razu łyżwa się pojawiła na mym strapionym obliczu i ze zdwojoną energią począłem buszować. Nie pomyliłem się. Znalazłem się na stanowisku prawdziwka!
Oczom nie wierzyłem. Chciałem się nawet uszczypnąć w zadek, ale żal zadka. Mijałem po drodze jakieś podgrzybki, ale szkoda było pleców na daremne schylanie się. Wypatrywałem tylko brązowych kapeluszy i grubaśnych nóg. I kolejne:
Natrzepałem w 2 godziny 30 prawdziwków, od maluśkich po spore okazy. Zdaje się, że jestem potwierdzeniem znanego powiedzenia, że jak się czegoś bardzo pragnie, to wystarczy odrobina determinacji i szczęścia. W myśl tej zasady pragnę teraz trafić 6 cyfr w pewnej popularnej grze liczbowej…
Mina na zdjęciu diametralnie różna od wczorajszej.
Życzę wszystkim równie udanych łowów.
oj, a po co tak wcześnie wstajesz ? Jak są grzyby, to i w słoneczne popołudnie nazbierasz. Ja jeżdżę ok. 11-12 i zawsze – jeśli oczywiście są grzyby – przywożę pełny kosz. Ostatnio 01 października 102 piękne borowiki, dzisiaj 47 szt. – wszystkie grzybusie zdrowe, piękne. O tej porze spacer po lesie to sama przyjemność, choć – przyznaję – ranek i mgła też mają swoje uroki. Wtedy las tak specyficznie pachnie. Tak jak Ty uwielbiam zbierać grzyby, żadne słowo nie opisze radości grzybiarza po znalezieniu borowika. Każdego roku z niecierpliwością czekam na sezon grzybowy, wtedy mogła bym zamieszkać w lesie. Gratuluję udanego grzybobrania i życzę dalszych udanych borowikowych łowów.