Udostępnij:
Mimo nieciekawych prognoz aura w świąteczny poranek okazała się sprzyjająca łazikowaniu. Przed 9.00 zameldowałam się w lesie, ale pierwszego grzybka – czernidłaka kołpakowatego – trafiłam w mieście. Zresztą ostatniego – niszczycę płotową, też.
Niestety pogoda zaczęła się psuć. Dokładnie o 10.10. zaczęło padać, a potem deszcz przeszedł w gęste śnieżne krupy. Miałam wracać, ale żal mi było, bo dopiero się rozkręcałam, więc ryzyk-fizyk zostałam w lesie. I była to bardzo dobra decyzja.
Piękny to był spacerek, jakkolwiek od pogodowej idylli daleki.
Wyświetleń: 628
Udostępnij: