Poszłam dziś z psem na dłuższy spacer, którego celem miało być spenetrowanie miejscówki żółciaka siarkowego na terenie zalewowym nad Wisłą. A że to kawałek drogi, więc co nieco wpadło mi w obiektyw.
Nie ukrywam, że ucieszył mnie bardzo widok twardziaka tygrysiego. Kawałek dalej w trocinach koło ściętego drzewa rosły takie ciekawe grzybki. Sporo ich było.
„Żółtka” dostrzegłam już z daleka. Na powierzchni owocników i pniu pełno było borzewek, które są grzybolubne, a ponoć żółciaki preferują w szczególności. Może dlatego, że ładnie się komponują kolorystycznie.
Zajrzałam także do rozkładającego się pnia starej brzozy. I był to dobry pomysł.
Ciekawie wyglądały te czernidłaki „wyrzynające” się mozolnie z pnia. A po drugiej stronie [ostatnia fotka] rosła sobie kolonia na oko już innych czernidłaków. To na zakończenie bonusik z kategorii: „Czy te oczy mogą kłamać?”