Jak to bywa ostatnio, tylko w niedziele można iść na grzybki, bo w tygodniu nie ma jak. Dziś poszedłem w swoje rejony zobaczyć co tam piszczy, okazuje się, że szału nie ma, ale też nie jest źle, byłem może z 45 min na spacerku. Trochę załamany dziś chodziłem po lesie, bo dzisiejszy dzień jest ostatnim w którym widzę z domu okna las … przeprowadzam się dziś do centrum Rzeszowa … 1 do 17 listopada mam urlop, więc może jeszcze coś uda się zdobyć na zimę, choć zamrażarka pełna, a także suszonych nie brakuje, tylko marynowanych nic nie mam z tego roku bo nawet czasu nie było, zostało mi z 30 słoików z 2013. A i dodam jeszcze, że w lesie biało w sensie że zajączków spleśniałych od zawalenia jest.
Mefiu