Galeria foto
O piątej trzydzieści jak umówiliśmy się wcześniej był zaplanowany wczorajszy wyjazd na smardze na Słowację. Marek jeszcze nigdy nie znalazł w życiu smardza dlatego bardzo chciałem aby udało mu się go znaleźć. Pojechaliśmy w miejsce gdzie kilka dni temu widziałem i zostawiłem jedynego napotkanego smardza. W miejscu gdzie rósł wokoło było biało od szronu. Temperatura powietrza była w granicach 2 stopni Celsjusza. Markowi pokazałem jak wygląda i zaczęliśmy szukać smardzy na tej „miejscówce”. Znajdowałem kolejne smardze informując Marka w jakim promieniu od siebie rośnie – zawsze trwało dłuższą chwilę zanim wypatrzył kolejnego „podprowadzanego” mojego smardza.
Przy szóstym kolejnym moim smardzu Marek znalazł osobiście swojego pierwszego i jedynego w tym dniu smardza. Jeśli ktoś w najbliższym czasie liczy na jakieś udane smardzowanie na Słowacji może się przeliczyć. Nocne przymrozki i silne wiatry powodują wysuszenie ziemi co nie sprzyja pojawianiu się smardzy. Odwiedzamy kilka dolinek fotografujemy pięknie kwitnące krokusy i nieliczne inne wiosenne grzyby.









