Co słychać w lasach pod Łodzią…

Co słychać w lasach pod Łodzią…
Udostępnij:
  •  
  •   
  •  

Wojtas napisał(a):Bardzo się dzisiaj rozczarowałem.

 

Moniś napisał(a):Moja miejscówka na koźlarze na razie bez życia, to samo z borowikami :(

Niestety dzisiaj pojechaliśmy na tym samym wózku :( Nie wierzę, aby w naszych rejonach było można natknąć się już na ceglaste, więc uderzyłem w moje miejsca kozakowe. Świecą one jednak wciąż pustkami, nie znalazłem choćby poucinanych trzonków ani innych śladów po ewentualnych poprzednikach, po prostu nic się nie dzieje. Czwarta z rzędu sobota w lesie, po kilka godzin, i wciąż bieda z nędzą. Mało tego, według mnie nastąpił nawet regres w porównaniu do poprzedniej soboty. Znalazłem tylko jedno stanowisko czernidłaka błyszczącego i jedno łuszczaka zmiennego, a reszta spaceru to po prostu narastająca irytacja. W trakcie penetrowania drugiej miejscówki wszedłem sobie na forum i jak przeczytałem Wojtas, że przynajmniej są ślady, że u Ciebie koźlarze się pojawiły i dodatkowo dostałeś cynka, że są ponoć w łódzkim już krawce, to myślałem, że mnie szlag trafi, że u mnie taka pucha jeszcze, a innych większych miejscówek na kozaki też już nie znam. Pośpiesznie wracałem ścieżką już do samochodu klnąc po nosem ( :lol: ) i pojechałem raz dwa w jeszcze jedno małe miejsce kozakowe, ale tam nastąpił dalszy ciąg niepowodzeń. Zamiast grzybów natknąłem się na dołujący obrazek:

Obrazek

To chyba młoda sarenka. Wyłoniła mi się tuż za mijanym drzewem, nie wiem, może metr ode mnie. Głęboko oddychała, bez ruchu, wpatrując się we mnie. Nie podchodziłem bliżej z aparatem, by jeszcze bardziej jej nie stresować. A dołujące było to, że to był mały lasek obok działek i autostrady, gdzie pełno spacerowiczów, ludzi z psami, hałas. Widać, że coś jej było i raczej po prostu nie miała gdzie pójść. Coś się robi w takich sytuacjach? Gdzieś może powinno się zadzwonić, by ją zabrano i zawieziono gdzieś do większego lasu?

Wracając do grzybów, w drugim z trzech lasów znalazłem żagiew łuskowatą i żółciaka siarkowego, co było największą atrakcją tej wyprawy. Może wstyd się przyznać, ale najprawdopodobniej to był mój pierwszy kontakt z tymi grzybami… albo może wcześniej po prostu nie zwracałem uwagi na tego typu grzybki, mając klapki na oczach i szukając tylko tych klasycznych koszykowców :P

Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

No nic, trzeba czekać do kolejnego weekendu, chociaż szczerze powiedziawszy, po dzisiejszym rozczarowaniu, jakoś nie mam jeszcze ochoty na ponowną leśną wyprawkę.

Avatar użytkownika
Krakus

Wyświetleń: 432


Udostępnij:
  •  
  •   
  •  

Dodaj komentarz