Galeria foto
W środku tygodnia mało kto jeździe na grzyby… dlatego aby wykorzystać ostatnią szansę na tegoroczne smardzowanie na Słowacji dziś rano pojechałem na poszukiwanie smardzy. Uzbrojony w aparat fotograficzny i koszyk przemierzałem samotnie przez kolejne smardzowe miejsca… W większości miejscówek były pustki… może nie z tego powodu że ktoś wcześniej odwiedził te miejsca ale z powodu pogody. W tym roku w górach mimo że było dużo wilgoci gwałtowne ocieplenie nie sprzyjało jakiemuś wielkiemu wysypowi smardzy.
Dwa tygodnie temu będąc w żoną na smardzowym rekonesansie znalazłem super miejsce gdzie zaczęły rosnąć malutkie białe smardzyki. Dziś odwiedziłem to miejsce i okazało się że wszystkie smardze rosną sobie najlepsze… Widać nikt do tej pory nie odkrył tej „miejscówki”. W wielu miejscach smardze były już bardzo stare i rozpadające się. W zimniejszych miejscach pojawiły się maleńkie smardze ale nie wróżę im dobrze. Smardze nie lubią zbyt wysokich temperatur i słońca. Myślę że w większości miejsc na Słowacji smardze mimo opóźnienia spowodowanego przedłużającą się zimą szybko się skończą. Pora rozglądać się za borowikami… 🙂
gratuluję udanej wyprawy
Oglądam twoje słowackie smardze i bardzo mi się podobają. Szczególnie jak są pokazane z kolorowymi akcentami, tu np. z kaczeńcem: http://www.galeria.nagrzyby.pl/d/1046433-2/DSCF4441.jpg czy z fiołkami.:)
Faktycznie mamy tu cały przekrój od najmłodszych do najstarszych.
Udana wyprawa, gratuluję.
Ja znalazłam sobie nową miejscówkę ze stożkami. Newsa już napisałam. Na starej rósł tylko jeden, samotny smardz.