Dzisiaj były pustki w moim lesie, i to w obu aspektach: ani grzybiarzy, ani grzybów, przynajmniej jadalniaków Nawet kanie się chyba skończyły, pozostały gąsóweczki i opieńki, które u nas dopiero się pokazują.
Posprzątałam resztki: kilka borowików, kilka podgrzybków, o dziwo niezamieszkanych, wygrzebałam jeszcze parę czerwoniaczków…. Pewnie jeszcze sporo ich tam zostało, bo znaleźć czerwonego grzybka wśród czerwonych liści, tak zresztą jak i brązowego pośród brązowych, to nie lada wyczyn
Zebrałam 2 chyba ostatnie kanie, jakieś gąski i oczywiście kolejną pokaźną porcję nuuuuudy 😉
W zasadzie to grzybków jest bardzo dużo, tylko … do podziwiania i Ale nic to: mamy nów,
,
Jeszcze nie chowam koszyka
Piękne kępy maślanki ceglastej, lakówki pospolitej i ametystowej (tej akurat dziś nie fociłam, zdjęcie sprzed kilku dni), pojawiły się gromadnie lisówki pomarańczowe i cała masa innego dobra
dziś jako bonusik jeden z najpiękniejszych zakątków mojego lasu