Podkusili mnie na forum i się złamałam, bo zakończyłam już sezon grzybowy 2013 a jak oglądałam fotki i czytałam relacje z lasów to nie wytrzymałam.
Postanowiłam sprawdzić, jak to wygląda w moich lasach?
Wybór padł na dzień 10 listopada 2013 roku, bo był piękny i słoneczny dzień.
Pojechaliśmy więc naszą ekipą do lasu, była godzina 11.00.
Nie miałam nadziei, że wrócę z jakimś pokaźnym łupem ale liczyłam przynajmniej na zdjęcia. Jak nie jadalniaków to grzybów nadrzewnych.
A tu niespodzianka.
Wcale nie było tak źle, jak sądziłam. A grzybów duża różnorodność, jak na tę porę roku.
Jak zwykle przyplątał się do nas jakiś psiak z pobliskich zabudowań i mieliśmy towarzystwo na grzybach.
Już kiedyś ten temat przerabialiśmy ( dołączyły do nas 2 psy) , tym razem był jeden ale sympatyczny. Tak wyglądał nasz towarzysz.
Już na wejściu trafił się okazały borowik, co nas zaskoczyło ale i spowodowało, że adrenalina nam podskoczyła. Ochoczo ruszyliśmy w głąb lasu.
Trafiały się różne grzyby: borowiki, koźlarze, zajączki, kurki i kolejny „mohikanin” – koźlarz pomarańczowożółty. Tego się o tej porze roku zupełnie nie spodziewałam. Myślałam, ze ten przedostatni był ostatnim.
O dziwo gąsek było bardzo mało. W sumie spędziliśmy w lesie 4 godziny a efekty prezentuję niżej.
Jak na tę porę roku wypad uważam za wysoce zadowalający. Na koniec zbliżając się już do samochodu ujrzałam okazałą czubajkę kanię i to w super kondycji. Na drugi dzień ją ze smakiem zjadłam.
Jedna ale wyjątkowa i bardzo mięsista a smakowała wybornie.
Na koniec jeszcze kilka grzybków z tych ostatków ostatków.
Były też grzybki nadrzewne ale one już do obejrzenia w galerii, zapraszam.