Po pracy wyruszyłam w kierunku lasu

Po pracy wyruszyłam w kierunku lasu
Udostępnij:
  •  
  •   
  •  

Po pracy, w siąpiącym leniwie deszczu, który szybko grzecznie ustał, bym mogła popazerniczyć odrobinę, wyruszyłam w kierunku lasu. Ludzi nie było. Cisza, spadające liście, grzybki, zapachy i barwy jesieni… Zaraz po wejściu między drzewa czuje się, jak „odklejają” się od człowieka problemy i stresy. Bajka. :)

 

Chciałam pójść na skróty, wskutek czego zamotałam się w jakieś chaszcze i natrafiłam na kilkanaście owocników czubajki czerwieniejącej. Akurat wczoraj czytałam o tym grzybku no i przydało się jak znalazł. Kiedy wymotałam się z krzaczorów, poszłam na moje „podgrzybkowisko”. Znalazłam przy okazji pierwsze w tym roku gąski.




 

Zbliżała się 16.oo i w lesie zaczęło się robić szaro, ale mój sokoli wzrok :shock: wypatrzył koźlarze różnobarwne a kilkadziesiąt metrów dalej w chaszczach, w które wcześniej nie wchodziłam, kilkanaście [nie wiem, chyba] babek w różnym wieku, ale wszystkie zdrowe, choć kilka nadjedzonych przez ślimaki. Będzie jutro smakowity sos do placków ziemniaczanych. :) Na samą myśl ślinka mi cieknie. :)


 

Szkoda, że tak szybko robi się ciemno. A wolę nie myśleć, co będzie po zmianie czasu. :zhm:

:papa:

 

Wyświetleń: 1356


Udostępnij:
  •  
  •   
  •  

Dodaj komentarz