Pierwszy dzień lata – pierwsze udane letnie grzybobranie.

Pierwszy dzień lata – pierwsze udane letnie grzybobranie.
Udostępnij:
  •  
  •   
  •  

Galeria foto
Wielu „mało doświadczonych” grzybiarzy sądzi, że na grzyby najlepiej jeździć jesienią… To media jakoś tak przypominają sobie o grzybach na początku jesieni, że grzyby zaczynają rosnąć… A my fanatycy grzybowych wypraw wiemy, że grzyby rosną na okrągło cały rok. To już pod koniec kwietnia udaje się znaleźć pierwsze borowiki a w czerwcu można zbierać kosze grzybów.  Jedyny minus tych wczesnych wysypów jest taki, że musimy trafić na jego początek. W wysokich temperaturach jakie aktualnie panują, grzyby bardzo szybko stają się domem naszych „wrogów” a dokładnie : robaczków, ślimaków i myszek… W piątek w pierwszy dzień lata udałem się na pierwsze letnie grzybobranie w Beskid Wyspowy. Nie podaję dokładnie w jakie miejsce aby za przykładem znanej podkrakowskiej miejscówki Budzowa nie spalić tego lasu i aby leśnicy nie musieli znowu stawiać na granicy lasu ostrzeżeń, że do lasu wstęp wzbroniony (nie mogą się ogonić przed setkami grzybiarzy, którzy tam przyjeżdżają) . Gdy ja podjechałam pod las w którym chciałem zbierać grzyby a była to prawie godzina 9.00  troje grzybiarzy w dwóch samochodach opuszczali już leśny parking…
Nie zraziło mnie to wcale bo wiedziałem, że jeśli oni coś znaleźli to znajdę i ja Smile Nie myliłem się bardzo, w ciągu 2 godzin „spaceru” po lesie miałem okazję spotykać różne gatunki grzybów jadalnych i trujących, młodych i starych , pojedynczych i rosnących masowo. Gdy koszyk zapełnił się w 100% , wsadziłem do plecaka klika twardszych grzybków. Doszedłem do wniosku, że szkoda „męczyć” się samemu jak i grzyby w prawie 30 stopniowej temperaturze. Odpuściłem sobie dalsze zbieranie i zadowolony z wypełnionej zdjęciami karty pamięci i pełnego koszyka wróciłem schładzany miłym chłodkiem klimatyzacji do Krakowa… Grzybkami podzieliłem się z bratem ,wczoraj na kolację zrobiłem pyszną jajeczniczkę z kurami a w dniu dzisiejszym pyszną grzybową zupę. W tej zupce nie zabrakło pysznych muchomorów czerwieniejących, które w połączeniu z borowikami stworzyły niepowtarzalny cudowny smak… Dziś przed południem zrobiliśmy z żoną wnukowi małą wycieczkę do „lasu”. Niech młody przyzwyczaja się do hobby dziadka i niech kiedyś podzieli jego pasję Smile Ale to jest temat na osobny nius.

  Największy borowik


Ostatni borowik i pełny kosz

Wyświetleń: 903


Udostępnij:
  •  
  •   
  •  

Dodaj komentarz