W pażdzierniku odwiedziłem las trzykrotnie:
Wtorek 08.10.2013 miał być dniem polowania na zielonki. Jeszcze we wrześniu widziałem pierwsze młode i jędrne owocniki tego smacznego grzybka, wyrastające na piaszczystych drogach Borów Dolnośląskich.
Na początku wszystko szło zgodnie z planem. Nie mogłem się zdecydować czy gąski mają trafiać do koszyka a borowikowate do anużki, czy na odwrót.
Coraz częściej znajdowane egzemplarze borowików były jednak na tyle ładne i świeże, że to zdecydowało o zmianie priorytetu podczas tego leśnego spaceru.
Skupiłem się na Boletusach…
W niektórych miejscach ściółka była jednak na tyle przesuszona, że grzyby były popękane i zniekształcone w fantazyjne gwieździste kształty
Dwa dni później, w czwartek 10.10.2013 wyprawa na podgrzybki zaowocowała największym tegorocznym zbiorem leśnych skarbów.
Najpierw borowiki, rosnące czasem w bukietach, i koźlarze pomarańczowo-żółte nie chciały mnie wypuścić z wrzosowisk. Trafił się nawet jeden prawdziwek-albinos.
Jeszcze przed południem miałem wypełniony koszyk i mogłem wracać do auta.
Plan musiał jednak zostać zrealizowany – podgrzybki są niezastąpione w kuchni. Nie wyobrażam sobie zupy grzybowej bez dodatku tego aromatycznego grzybka.
Na miejscówce trafiały się rosnące familijnie brunatne smakołyki. Uskuteczniłem zbieranie „na kupki”…
Niedziela 12.10.2013 to spacer z Jolą w kierunku pustyni.
Nastawiliśmy się typowo na zielonki, których spore skupiska w mgnieniu oka wypełniały koszyk. Borowiki już nie takie ładne jak kilka dni temu; przeważnie starsze owocniki, brak młodych…
Pochłonięci pozyskiwaniem gąsek po raz pierwszy w tym sezonie na większą skalę, nawet nie zorientowaliśmy się kiedy minęła 16.00. Niebo stało się ciemne od ołowianych chmur i trzeba było wracać do auta. Główny cel tego krótkiego spaceru (bo nie wspomniałem wcześniej, że w lesie zameldowaliśmy dopiero około południa), nie został jednak zrealizowany. Nie dotarliśmy do naszej ulubionej wydmy. Może to jeszcze naprawimy w tym roku…
Zapraszam do galerii:
Gwiton