Dziś poszłam się przejść, bo w południe odrobinę poprawiła się pogoda – rano padał śnieg z deszczem, co szczerze mnie
Stwierdziłam, że skoro hu – hu – ha nadchodzi zima zła!, to zobaczę, jak tam „moje” niedawno odkryte berłóweczki się mają. Tak się jednak jakoś dziwnie stało, że mi się droga wydłużyła. W grzybowym państwie wcale tak źle nie jest. No, chyba że patrzeć pod kątem koszyka, to już trochę inna bajka.
A berłóweczki frędzelkowane? Mają się dobrze.
Mam nadzieję, że po tym dzisiejszym wygłupie ze śniegiem ciąg dalszy nie nastąpi.