Udostępnij:
Niedzielny poranek. Zimno, wieje, ale… wizja poznania nowego lasu jest zbyt kusząca, by nie skorzystać z propozycji grzybobrania. Tym bardziej, że pogodowe proroctwa wróżą śnieg. Brrr i fuj! Ale wszak na razie mamy urokliwe kolorki złotej polskiej jesieni.
Podborek. Miejsce piękne, trzeba przyznać i las, zdaje się, tylko wchodzić i grzyby kosić. Praktyka jednak okazuje się nieco inna. Sami wiecie, że stara wróżba mówi: widzieć tubylca z pustym koszem – nieudane grzybobranie odbyć. Ale powolutku akcja zaczyna się rozkręcać. Namierzamy pierwsze podgrzybki, potem dekonspirujemy elitarne borowiki i pojedyncze maślaki. Szału nie ma, ale każdy coś tam wrzucił do koszyka.
No i jeszcze miłe naszym sercom wynalazki. Po raz pierwszy znaleziony „czerwonolistny” ozorek dębowy, sarniak, jakieś tajemnicze śluzowce oraz… mocno zakręcona lisówka. Jak widać grzybki też mają swoje dziwactwa.
Cóż, w koszach nie za bogato, ale wokół kolorki i zapachy jesieni. A dziś…
Podborek. Miejsce piękne, trzeba przyznać i las, zdaje się, tylko wchodzić i grzyby kosić. Praktyka jednak okazuje się nieco inna. Sami wiecie, że stara wróżba mówi: widzieć tubylca z pustym koszem – nieudane grzybobranie odbyć. Ale powolutku akcja zaczyna się rozkręcać. Namierzamy pierwsze podgrzybki, potem dekonspirujemy elitarne borowiki i pojedyncze maślaki. Szału nie ma, ale każdy coś tam wrzucił do koszyka.
No i jeszcze miłe naszym sercom wynalazki. Po raz pierwszy znaleziony „czerwonolistny” ozorek dębowy, sarniak, jakieś tajemnicze śluzowce oraz… mocno zakręcona lisówka. Jak widać grzybki też mają swoje dziwactwa.
Cóż, w koszach nie za bogato, ale wokół kolorki i zapachy jesieni. A dziś…
Wyświetleń: 178
Udostępnij: