Po tygodniowym pobycie w lesie, przedeptaniu kilkudziesięciu kilometrów i godzin oto co udało się ustrzelić w lesie było dość mokro, w dzień ciepło ale grzyby ciężko było znaleźć… z jadalnych, tych które zbieram wystarczyło jedynie na skromną wieczorną jajecznicę. Niedosyt grzybowy pozostał ale za to plenery piękne… nie obyło się też bez zabłądzenia w lesie … wtedy byłam już pewna, że grzybów po prostu nie ma a nie, że nie potrafię ich znaleźć
Spotkałam piękne muchomory czerwone i nie tylko …
Pięknorogi największe…
trafił się Rycerzyk czerwonozłoty, Białoporki brzozowe,Trzęsak pomarańczowożółty ? i jakaś żagiew….
Gołąbki jadalne ale zostały w lesie , podgrzybki i kożlarze…
maślak, tęgoskóry,purchawka (może chropowata)
chrząstkoskórnik purpurowy, wrośniaki różnobarwne…
jeszcze kilka innych których nazw nie znam albo nie pamiętam