Pokazywałam kanie z mojej wyprawy a nie zaprezentowałam innych grzybków znalezionych podczas tego samego wyjazdu. Nie było ich za wiele ale zawsze się coś trafiło.
W ogóle ten sezon grzybowy u mnie nie jest za ciekawy, bo grzybów przywożę małe ilości, co mnie w sumie cieszy( nie lubię obierać i przetwarzać).
Bardziej mnie ciekawią inne grzybki,które widzę po raz pierwszy w realu czy jakieś ciekawe wynalazki.
Gdybym przytargała ze 2 pełne kosze to bym była bliska załamania a tak mogę się nimi rozkoszować.
Zatem do rzeczy.
Wyjazd był do Powidza i po drodze jak zwykle wyskakiwałam kilka razy do mijanych po drodze lasów. Oto rezultaty.
Pierwszy przystanek, najbliżej od domu Puszcza Bieniszewska. I tu spotykam po raz pierwszy w życiu piaskowca kasztanowatego, poza tym chronionego ozorka dębowego, muchomora złotawego czy piaskowca modrzaka.
Kolejny przystanek tuż przy drodze i w rowie ( zanim pokonałam tę skarpę) znajduję 2 efektowne borowiki. Weszłam ciut głębiej w ten lasek brzozowo- sosnowy i są kolejne. Trafił się też kozaczek.
Na innym przystanku znajduję kilka podgrzybków. Gdzie indziej znów parę rydzów.
Potem było to kaniowe szaleństwo, o którym pisałam wcześniej i tam w okolicy jeszcze jakiś zabłąkany borowik.
W galerii mam jeszcze inne grzybki ale dopiero do rozpoznania zatem zapraszam do jej odwiedzenia.