Ja tam, na pohybel upałowi, wybrałam się wczoraj ok. 14.00 na leśny spacer. Nie spotkałam żadnego Dwunoga, bo o tej porze, przy temperaturze sięgającej 37 stopni, wszyscy rozsądni chronią się przed upałem. Czworonoga w zasadzie tez nie, dopiero późnym popołudniem spotkałam sarenki, pluskające się w strumyku. Niestety, drzewa zasłaniały widoczność, tak że nie dało się tej fajnej scenki uwiecznić
Nie liczyłam na jakieś specjalne, bo o tej porze to już się zbiera resztki po grzybiarzach, albo to, co w międzyczasie zdążyło podrosnąć i stać się widoczne dla oka.
Jednak coś tam dla mnie urosło .
Ceglaczki wydają się być w zaniku, a może zostały wyzbierane… Najbardziej jednak ucieszyły mnie czerwoniaczki, bo to moje ulubione grzybki i grzybobranie bez nich uważam za nieudane.
Obok stał jakiś niezidentyfikowane i zgrabnie udawał czerwoniaczka, zdradziła go tylko chuda nóżka ( oj dobrze, Zenit, nie czepiaj się, wiem, że to trzon i że „jakby miał nóżkę, to by uciekł” ).
Muchomorki i w moim lesie nadal rosną jak szalone i wyglądają tak pięknie, że nie mogłam się im oprzeć. Tego obok dobrze nie znam, ale wydaje mi się, że to muchomor rdzawobrązowy- też rośnie w wielkich ilościach.
Trafiłam też na pokaźną „plantację” mleczaja biel:
W tym roku postanowiłam sobie nauczyć się wreszcie rozpoznawać gołąbki. Póki co kiepsko mi idzie, więc na razie zbieram skrzętnie „dokumentację”.
Poza tym parę wyrośniętych drobnołuszczaków, kępka młodych czernidłaczków kołpakowatych, maślanki, które znów pojawiły się stadami i jakieś niezidentyfikowane cynamonowe.
bonusika tym razem nie znalazłam, więc zapodaję z trochę starszych coś dla ucha .