Orawa to inny świat, jak w bajce. Wysiadłem z samochodu na leśnym parkingu i … znalazłem borowika
Byłem z kolegą i przewodnikiem. Po parkingowym siatkusiu, przewodnik przestał być potrzebny Wpadłem w borowikowy amok, goniłem po krzakach jak wyżeł za kaczką. Na pierwszym miejscu borowiki usiatkowane. Co kilka kroków Na drugim miejscu zatrzęsienie borowików żółtoporych Sporo też ceglasi i muchomorów czerwieniejących. Tych ostatnich nie zbieram, właściwie nie wiem dlaczego. Może ze względu na słowo „muchomor” w nazwie
Zero koźlarzy i nieliczne podgrzybki. Widziałem też rydze (!) i kurki. Las mieszany i iglasty, bardzo wdzięczny, nie trzeba się czołgać przez kłujące chaszcze, niczym pijak za browcem.
Zakochałem się w tamtejszych lasach i powrócę do nich niebawem
Kombiii