Cieszę się, że wreszcie mogę dołączyć do grona szczęśliwych smardzofotozbieraczy
Oto on:
Mój pierwszy smardz jest „miastowy” i rośnie na skwerku jakieś 200 m od mojego domu A ja go szukałam w jednym lesie, drugim, w chaszczach i różnych dziwnych miejscach
Dobrze Zenit radził, że trzeba szukać tam, gdzie jest drzewo wysypane. Rośnie ich tam bardzo dużo- naliczyłam 80, potem już straciłam rachubę. Niestety wybrały sobie nie najlepsze miejsce w pełnym słońcu, tak że zanim zdążyły urosnąć, już wiele jest powysychanych, wiele wygrzebanych, chyba przez psy. Niemniej jednak przynajmniej zobaczyłam jak wyglądają i jak rosną w realu
I parę innych dzisiejszych znalezisk:
twardziak tygrysi
kruchaweczka …. (wąskoblaszkowa?), jakaś peziza nn. i kilka nadrzewnych
bonusik