Dziś miałem ok 2 godzinki wolnego więc postanowiłem pojechać połazić po lesie … nie brałem, ani aparatu, ani nożyka, ani koszyka. Nic ot tak do lasu. Wiadomo wszędzie kiszka, a jak się coś znajdzie to jest to całe nic … wiec myślę wezmę łubiankę i się zobaczy. Wysiadłem z auta … a tutaj taki piękny zapach nareszcie to czuć w powietrzu …
. Myślę spoko może coś się znajdzie, biorę łubiankę i idę. Niestety 20m. od auta widzę co
4 prawdziwki wielkie jak moja dłoń, przecieram oczy i lecę … dotykam prawda grzyby, oglądam no prawusy, myślę ale pewnie robaczywki, wyrywam patrzę zdrowy
. Patrze na grzyby na łubiankę i
w co ja to będę ładował. Łapie za grzyby i lecę do auta przelookałem auto i miałem torbę z ikei myślę nie no niemożliwe ją napełnić ale nic innego nie ma wiec biorę to i idę.
Przeszedłem parę miejsc, w lesie średnio mokro ale też nie susza. Niestety nic totalne 0. I w końcu dobiłem do swojego ulubionego miejsca a tam istny armagedon jak przy wysypie. Fotki z „wyrywania” robione telefonem z wiadomych przyczyn. Jest nadzieja, że się jeszcze odwiedzi
miejsca w tym tygodniu.
Wynik … 9 kg. Borowika Szlachetnego
filmik >>> KLIKNIJ