Dziś jako, że nie mogę w weekend jechać do lasu, wstałem raniutko i do lasu …
Dzień przywitał nas pięknym niebem i ładnym słonkiem …
W lesie cisza i spokój po 5 min. wpadają pierwsze borowiki do koszyka. Ktoś w internecie napisał, że „grzybnia kipi” i to poprawne określenie tego co się dzieje z grzybami na naszym terenie, co dwa dni pada w lesie mokro i ciepło.
Borowiki pojawiały się całymi rodzinkami i w parach
Nie mogłem się zdecydować które wiec wstawiam dwa … może wy wybierzecie które lepsze …
Prz tym jednym zdrowym okazie trafiły mi się sztuki „leciwe” aczkolwiek coś z nich „uciąłem”… reszta została w lesie …
Na pocieszenie obok nich rosły i takie cudeńka, całkowicie zdrowe
i coś na finał borowikowego brania :
Oczywiście są też inne grzybki :
Widać że koźlaki mocno „biorą się do roboty”
I to po co pojechałem sprawdzić czy są podgrzybki I SĄ niestety ciężki koszyk i czas sprawił, że nie zbierałem ale za to wiem że są.
Parę innych grzybków z tego lasu …