W pierwszą wolną sobotę listopada zaplanowałem wyjazd na groby mojej rodziny. W czasach dzieciństwa wakacje spędzałem u swojej babci na wsi w okolicach Pruchnika. Już wtedy mając 11 lat lubiłem chodzić na grzyby… Do lasu, z miejsca gdzie mieszkałem, miałem 6 km, początkowo do lasu chodziłem pieszo, samo dojście i przyjście z lasu to było 12 km – po lesie chodziłem jeszcze kilka kilometrów… Po jakimś czasie w kolejnych wakacyjnych wyjazdach doszedłem do wniosku, że aby mieć więcej czasu na grzybobranie, będę jeździł do lasu rowerem… Rower zostawiałem u zaprzyjaźnionych kolegów mieszkających na skraju lasu. Najbardziej z tego lasu zapamiętałem piękny brzozowy las, w którym rosły piękne paprocie… a pod drzewami dorodne koźlarze.
Po wizycie na grobach rodziny pomyślałem sobie, że znajdę może chwilę czasu na odwiedzenie lasu mojego dzieciństwa i zobaczenie czy ten brzozowy las jeszcze rośnie…
Po blisko 50 latach okazało się, że ten brzozowy las już nie istnieje, został wycięty a znajome grzybowe miejsca w niczym nie przypominały mi obrazu zapamiętanego z dzieciństwa.
Las się zmienił nie do poznania, pozostały jedynie te same leśne drogi.
Zaraz po wejściu do lasu w miejscach gdzie rosły jodły, znalazłem wodnichy pomarańczowe.
W liściastym bukowym lesie spotkałem wodnichy białe
Chwilę później dostrzegłem mleczaje jodłowe, o których wspominała napotkana w lesie kobieta. Mówiła, że spóźniłem się z grzybobraniem, bo borowiki już nie rosną a jedynie „rydze”.
Mleczaj jodłowy
To grzybobranie było raczej wspomnieniem i chęcią zobaczenia jak ten las wygląda po tylu minionych latach. Z wielką przyjemnością fotografowałem napotykane w nim grzyby między innymi: maślanki , czubajki czerwieniejące, kolczaki obłączaste.
Maślanka wiązkowa
Czubajka czerwieniejąca
Kolczak obłączasty i pieprznik trąbkowy
W lesie królowały i upiększały go piękne muchomory czerwone.
Gdy zobaczyłem te muchomory, pomyślałem, że muszę znaleźć choć jednego borowika…
Po godzinnym spacerze wychodząc z lasu, wśród leżących liści, dostrzegłem piękne, dwa zrośnięte borowiki szlachetne. Trochę dalej znalazłem większy i starszy egzemplarz borowika.
Szkoda, że miałem mało czasu na spacer po tym lesie, bo zbliżała się pora obiadowa i nie wypadało aby rodzinka zbyt długo czekała…
Z takim koszykiem grzybów wychodziłem z lasu… a można było go zapełnić do pełna…
Muszę powiedzieć, że miałem dużo szczęścia planując wyjazd w sobotę a nie w niedzielę, bo niedziela była paskudnie deszczowa… a w sobotę była piękna pogoda…
Chętnie odwiedzę ten las w przyszłym roku, ale muszę wygospodarować więcej czasu, bo ten las jest nie tylko bogaty w grzyby ale przede wszystkim w wspomnienia z dzieciństwa…
Cała galeria foto: >>> https://nagrzyby.pl/galeria/v/users/ … ?g2_page=1