Mam jeszcze zaległe sprzed kilku dni grzybobranie… ale zacznę od dzisiejszego grzybobrania. Jak zwykle wyjazd około piątej rano – na miejscu jesteśmy po godzinie siódmej. Temperatura, gdy wchodziliśmy do lasu, sięgała 24 stopni.
Wydawało mi się, że wysyp muchomorów powinien się kończyć… a tu nic takiego, czerwieniejące znowu rosną jak szalone. Nie fotografuję ich nawet, bo mam już ich „dość”.
O dziwo, dalej pojawiają cię borowiki ceglastopore…
Jako pierwszy w dniu dzisiejszym, znajduję pierwsze „białe” borowiki usiatkowane.
Potem znajdujemy już same borowiki szlachetne. Niektóre z nich są olbrzymie…
Z ciekawszych grzybów jakie po raz pierwszy w tym roku spotkałem to grzybce purpurowozarodnikowe.
Jacek spotyka kępkę pieprzników bladych.
Borowików żółtoporych jest bardzo dużo – robię fotkę tylko jednemu…
Koszyk jest już pełny, dlatego schodzimy do samochodu mając zamiar zostawić go i iść jeszcze w jedno miejsce, gdzie ostatnio Jacek zostawił małe borowiki…
Po chwili namysłu dochodzimy do wniosku, że grzybobranie ma być przyjemnością a nie „katowaniem” się w takim upale… (temperatura sięgała 30 stopni o godz 9.00. Wsiadamy do samochodu, włączam klimę i jedziemy do Krakowa… Po drodze oczywiście postój przy lodziarni… i mówimy sobie, na kilka dni odpuszczamy grzybobrania – czekamy na ochłodzenie i nowy deszczyk nad magicznym lasem…
Cała galeria foto >>> https://nagrzyby.pl/galeria/v/users/zenit+Wieslaw+Kaminski/2016/5/