Ponieważ pogoda dopisuje więc postanowiłam wybrać się nad jezioro, gdzie kiedyś trafiłam piękne ozorki dębowe. Pomyślałam, że w tym roku też będą tam rosnąć. I się nie pomyliłam. Wybór był trafny.
Już przy wjeździe ujrzałam ładnego żółciaka ale rósł wysoko więc fotka tylko z daleka.
Potem już przemieściłam się w tę aleję dębową szukając ozorków. Nie zawiodły mnie i trochę czerwonego koloru tutaj rzucę.
Były też starsze ozorki już w bardziej brązowym kolorze. Niektóre całkiem imponujących rozmiarów. Szkoda, ze nie namierzyłam ich wcześniej, bo teraz to zwłoki zastałam. A w fazie młodości by się super prezentowały.
Podczas szukania ozorków natrafiłam też na pniak z opieńkami.
Potem spacerowałam sobie z aparatem wzdłuż jeziora i znajdowałam kolejne grzybki.
Najpierw jakąś ciekawą pieczarkę, potem patrzę a prawie w trzcinach koźlarz, co mnie zdumiało, olszówki, muchomory i na koniec borowiki. Tego się zupełnie nie spodziewałam tym bardziej, że tam była droga do kaplicy ( na powietrzu) dla wczasowiczów. Byłam w szoku.
Skoro rosło tam tyle grzybów to postanowiłam zajrzeć jeszcze na gorę oddzielającą 2 jeziora porośniętą różnymi drzewami. I tam kolejne grzybki znajdowałam.
Kanie, żółciaki( te już stare) , podgrzybki złotawe, muchomory, kolejne ozorki itd itd..
Pokażę fotki bo długo by wszystko opisywać a ja się tu jak zwykle rozwinęłam.
Na ostatniej miniaturce pierwszego rzędu teren, gdzie szukaliśmy grzybów.
Więcej fotek w galerii: