Pójść w grudniu do lasu z drabiną na grzyby…
Czy może być coś bardziej absurdalnego?
Czy ja jestem całkiem normalny???
hahaha…
Pewnie że tak!!!
Boczniaki na wysokości 3,5 metra zostały zebrane…
Kiszenie boczniaka wg przepisu znajomego z fb.
Grzyby lekko obgotować w lekko osolonej wodzie 5-10 minut.
Odcedzić i zahartować w zimnej wodzie.
Gliniane naczynie jak na obrazku
Grzyby układać blaszkami do dołu warstwami przesypując solą… (można jeszcze ciepłe)
Na dnie pierwsza, gruba warstwa soli, warstw boczniaków i znów warstwa soli żeby zakryć tylko kapelusze,,, itd układać warstwy do góry…
Ostatnia warstwa soli znowu obfita, ma szczelnie przykryć grzyby!
Przyprawy i dodatki wg uznania…
Ja do każdej warstwy dałem 2,3 plasterki czosnku,,, co drugą warstwę liść laurowy i troszkę białej gorczycy.
( dla tych co lubią oczywiście cebula, papryka, chili, marchewka, przyprawy).
Dobry patent – dolać przed zamknięciem- soku z kiszonej kapusty lub ogórków, tak, żeby zalać całość minimalnie powyżej powierzchni kapeluszy.
Całość przygnieść czymś ciężkim najlepiej kamieniem ( nie metalem).
Naczynie zamknąć ale nie szczelnie, żeby był dostęp powietrza.
Ułożyć w ciemnym (najlepiej chłodnym) miejscu.
Sprawdzać co kilka dni czy grzyby są zalane płynem (jeśli nie to dolewać solanki lub zwykłej wody z kranu), jeśli utworzy się biały kożuch, zbierać całą jego powierzchnię!
Czekamy 3-4 tygodnie,,,
Smacznego
Kusząca propozycja. Miałem okazję jeść opieńki kiszone.Jestem bardzo ciekaw jak smakują boczniaki?