Jedyny i ostatni mój smardz na Słowacji.

Jedyny i ostatni mój smardz na Słowacji.
Udostępnij:
  •  
  •   
  •  

Wczorajsza wyprawa na Słowację miała na celu znalezienia ostatnich jak ja to mówię potokowych smardzy.
Rosną one w miejscach ciemnych, tuż w przy korytach potoku. Podążałem w niektórych odcinkach potoków, ale jakoś w żadnym miejscu nie mogłem znaleźć ani jednego smardza. Doszedłem do wniosku, że w momencie gdy pojawiały się pierwsze smardzyki, przyszedł mróz, który skutecznie uniemożliwił wzrost smardzy. Oprócz focenia klimatycznego potoku nie było co focić.



W dniu wczorajszym przeszedłem prawie 18 km i znalazłem jednego tylko smardza… Rósł w miejscu słonecznym koło składowanych przez leśników drzew.


Za to spotkałem trzy piękne borowiki… nie wiem czy to szlachetne, czy usiatkowane może to osądzicie sami…

Grzybów ogólnie było mało, ale czasami pojawiały się przed moim obiektywem.



Zadowalałem się głównie foceniem kwiatów i mini leśnych mieszkańców.




Wisienką na wycieczkowym torcie było piękne stanowisko grzybów, które poszły na dzisiejszą zagadkę na FB



Spotkałem też kilka pięknych śmiertelnie trujących piestrzenic kasztanowatych.


Nasycony pięknymi widokami i świeżym powietrzem wróciłem do Krakowa.


To było moje ostatnie smardzowanie w tym roku… W Krakowie odwiedziłem jeszcze stanowisko krakowskiego smardza jadalnego… Niestety, pracownicy koszący trawniki skutecznie go zniszczyli…widać dobrze wiedzą, że miejskie smardze nie są pod ochroną :)


Awatar użytkownika

Wyświetleń: 856


Udostępnij:
  •  
  •   
  •  

4 komentarzy

Dodaj komentarz