Witajcie po dłuższej przerwie
Gratulacje dla Wszystkich grzybowo odjechanych pasjonatów za fotki i pełne koszyki.
Pozdrawiam z najcieplejszego miasta w Polsce (bynajmniej kiedyś funkcjonowała taka teoria), a jeśli nie najcieplejszego, to na pewno najsuchszego.
Czerwiec i lipiec dały popalić upałami dolnośląskiej ziemi, a kotłujące się w okolicy burze najczęściej kończyły swój żywot na Przedgórzu Sudeckim lub omijały Legnicę.
Wędrówki leśne można było pozostwić pracownikom Lasów Państwowych i amatorom jagód. Pod koniec pierwszego wakacyjnego miesiąca spadł solidny deszcz, zbawienny dla wyschniętej na pieprz ściółki. Dopiero sierpień pozwolił napełnić koszyk grzybami jadalnymi w rozsądnej ilości (tak, żeby chociaż na jajecznicę wystarczyło)
Borowiki usiatkowane wystrzeliły jak oszalałe (dawno nie widziałem tak gęsto rosnących siatkusi). Niestety, za dobrze być nie może – 90% nie nadawało się do pozysku – każdy kapelusz wymagał interwencji chirurgicznej. Cierpliwość i ogromna ilość grzybasów pozwalała cokolwiek pozyskać z darów lasu.
Na obecną chwilę różnorodność gatunkowa nie pozostawia wiele do życzenia, ale wysyp z początku sierpnia chyba chyli się ku końcowi.
Oto garść fotek z ostatnich leśnych wędrówek: