Niby wypad niedzielny, liczyłem na coś więcej … ale i tak jest dobrze, bo nareszcie jest wilgotno i ciepło i pada i ciepło więc to już niedługo
Bonusowo –
To i ja dodam skromnie, pierwsze w tym roku, w tamtym były już miesiąc wcześniej, ale nie ma co już porównywać
Sorki za jakość fotki…
Na facebooku pojawiło mi się przypomnienie
… rok temu o tej porze…
Kolejne spacery po okolicy zaowocowały takimi odkryciami
I zupełna niespodzianka jeszcze się nam nie zdarzyło znaleźć podgrzybka w maju
Wielkie
dla buszujących a szczególne dla szczęściarzy, którzy zdobyli pierwsze grzybki jadalne.
Niestety do tych ostatnich się nie zaliczam. Ostatni, sobotni wypad przy kiepskiej aurze zaowocował paroma sympatycznymi grzybowymi spotkaniami i gratisem w postaci paskudnego przeziębienia.
Moje znaleziska: żagiew włosistobrzega, czernidłaczek szaroblaszkowy [chyba], łuskwiak wypaleniskowy, maślanka wiązkowa, cudnej urody ruliki nadrzewne [w takiej ilości i w tak intensywnej barwie dotychczas nie spotkałam], jakieś maluchy zagubione w mchach i nadrzewniaki-pospolitaki. Niestety teraz pozostaje mi tylko oglądać Wasze zdobycze.
To jeszcze zgodnie z ostatnią modą – cieniaskowe gratisy. W końcu też grzyby, i cóż, że zlichenizowane?
Fotorelacja z niedzielnej wyprawy w poszukiwaniu borowika sosnowego
i dodatkowo jemioła na sośnie