Dziś – kończąc urlop, uczciłem triduum grzybowe ponowną wyprawą w Beskid Wyspowy. Ok 5 byłem na miejscu, szarówka, chmury wisiały w lesie, niezbędna latarka i mądrze wzięta czołówka. Pierwsze kroki i pierwsze borowiczki, lecz po chwili zaczęło świecić pustkami, zaniepokojony ruszyłem więc w kierunku Góry Przeznaczenia, jak ją ostatnio ochrzciłem. Jeszcze przed łąką szybki rekonesans na górce ceglasiowej – po tłumie z ubiegłego piątku ani śladu dziś – pojedyncze sztuki. Już wiedziałem, że nie powtórzę wyniku z ubiegłego tygodnia. Wzdłuż potoku zebrałem pierwsze dorosłe mleczaje jodłowe, później natrafiłem jeszcze na pojedyncze egzemplarze wracając z góry, trafiło sie nawet jedno gniazdo. Im wyżej tym większa mgła i gorsza widoczność, klimat jak z thrillera przygodowego. Z grzybami też nie za dobrze, pojedyncze prawdziwki, grunt, że zdrowe i niezbyt stare, choć i zabytków nie brakowało.
Ceglaczki rosły rodzinkami, też z reguły już dorosłe. Niespodziewanie szybko doszedłem na wypłaszczającą teren wysokość, aż nagle usłyszałem głośny tupot i „chrumkanie”. Po chwili ucichło, zbierałem dalej, aż nagle tak załopotało, że już nie miałem wątpliwości, gdzieś są dziki. Po chwili 2 ogromne samce, przegalopowały 20m ode mnie i niestety zauważyły moją skromną osobę. Rzuciłem się do ucieczki, dziki za mną, myślałem, że umrę ze strachu. Stromy teren, kosz w rękach i gumowce na nogach, lepszego wyposażenia do sprintu nie da się mieć … szczęśliwie dziki nagle stanęły sądząc, że przegoniły szkodnika i pobiegły dalej w swoją stronę. Ja prosto do szlaku, jak najdalej od nich. Dawno tak się nie wystraszyłem, nie chcę nawet myśleć co byłoby gdyby mnie dopadły. Pewnie miały gdzieś młode w pobliżu stąd agresja. Od tej pory odeszła mnie ochota na zbieranie, stres wziął górę. Wracając bezpieczniejszą trasą dozbierałem do 3/4 koszyka w dolnej partii lasu. Spotkałem tylko 1 osobę, pana na quadzie, z ubiegłego tygodnia. Też twierdził, że słabo z grzybami już. Urlop zakończyłem więc emocjonującym, szczęśliwie, również mocno grzybowym akcentem.
forra6
dorosłe samce są przeganiane przez samice i nie mają styczności z małymi więc nie stąd agresja 🙂