Grzybów w lesie sporo, choć tylko niektóre jadalne

Grzybów w lesie sporo, choć tylko niektóre jadalne
Udostępnij:
  •  
  •   
  •  

Kontynuując „tradycję” oznaczania dużych wysypów dzisiaj przyszła kolej na twardzioszki, ale zacznijmy od początku :D Dzisiaj z samego rana o 12, stwierdziłem , że na dworze :pada: więc pogoda idealna na wizytę w lesie :D Naoglądałem się już zdjęć kozaków i kolejnych borowików, więc planowałem sprawdzić co tam pod dębami i brzózkami słychać ;) Wyrychtowałem się, wsiadłem w samochód i koło 14 byłem już w lesie. Na wstępie pozytywnie zaskoczyło mnie starsze małżeństwo wychodzące z lasu z koszykiem, na którego dnie było „tak na sos” :kurka: :kurka: . Oczywiście od razu założyłem, iż po pierwsze „wszystko znaleźli”, a po drugie i tak kurek szukać za bardzo nie umiem ;) A nie chcę, jak Paweł opisywał, grzebać kijem w poszyciu :) No nic, w tym lesie miałem być tylko z pół godzinki, więc a co tam ;) Grzybów w lesie sporo, choć tylko niektóre jadalne. Dużo nowych gatunków spotkałem, ale na szczęście gonzo pomógł rozkodować :D Najpierw te co sam próbowałem rozpoznać:

Po kolei: borowik ponury, żółciak siarkowy, muchomor twardawy, muchomor czerwieniejący i polówka (wczesna?) :)

Te już rozpoznał gonzo, więc po kolei w rzędach: muchomor rdzawobrązowy, muchomor narcyzowy, gołąbek jasnożółty, gołąbek białozielonawy/grynszpanowy i gołąbek jadalny/wyborny.





Grzybki :fotka: obserwując takie widoczki:


Z planowanego pół godziny zrobiła się na samym robieniu :fotka: godzina :) Drugą godzinę „zmarnowałem” na zbieractwie:

Niemniej jednak w lesie zostało jeszcze tego pełno, ale już nie miałem siły. A przecież jeszcze tyle miejsc zamierzałem odwiedzić ;) Wracając do samochodu (który, jak się okazło, był już „daleko” ;)) trafiłem na grzyba, którego szukam już od wielu miesięcy, gdyż wszystkie moje poprzednie miejscówki już załatwili nasi dzielni drwale :x :x Idę sobie przez las i tu nagle dostaję po oczach :zdziwiony: :zdziwiony: :zdziwiony: :zdziwiony:

boczniak ostrygowaty

Także jest miejscówka „świętego grala” :jupi: :jupi: No to już zadowolony z siebie wsiadłem w samochód by odwiedzić miejscówkę na siatkusie, ale najpierw mówię odbiję na 5 minut do sosnowego zagajnika zobaczyć, że nie ma:maslak: :( No i nie było, ale z tych 5 minut zrobiły się dwie godziny :doh: :doh: Ni z tego, ni z owego natura znowu „popsuła” moje ambitne plany uraczając mnie wysypem twardzioszków. I o dziwo tym razem 98% zdrowych :jupi: :jupi: Sfociłem TYLKO CZĘŚĆ tego co zebrałem, a zebrałem też tylko część tego co tam było. :lol: :lol: :rotfl: :rotfl:







 

sectroyer

 

Wyświetleń: 600


Udostępnij:
  •  
  •   
  •  

Dodaj komentarz