Galeria foto – Zenit
Galeria foto – Meryt
Zeszłoroczne spotkanie w Palhazie na Węgrzech tak nam się spodobało, że w tym roku długo nas nie trzeba było namawiać na wyjazd. Szkoda że więcej osób się nie zdecydowało, ponieważ szefowa stowarzyszenia, gorąco zapraszała jak największą ilość grzybiarzy z Polski, no cóż my jeździmy tam chętnie. Nie ukrywam że każdy z nas marzył o znalezieniu muchomora cesarskiego, dlatego wyjazd zaplanowaliśmy na wczesne godziny poranne.
Plan zrealizowaliśmy, jednak las w którym spodziewaliśmy się muchomorów był suchy i prawie pozbawiony grzybów. Oprócz kilku wynalazków w tym zejściowego i spornego borowika (jedni optowali za regiusem inni za pseudoregiusem)
nie znaleźliśmy nic .
Po tej wizycie czarno widzieliśmy grzybobranie na Węgrzech, ale z hasłem na ustach „niech żywi nie tracą nadziei”, pojechaliśmy do Miszkolca przywitać się z Mariką. Wizyta u Mariki trochę się przedłużyła ponieważ chcieliśmy trochę
pozwiedzać Miszkolc, dlatego do Palhazy dotarliśmy już na samą kolację. Sobota to główny punkt programu imprezy, zaraz po śniadaniu z grupą Węgrów ruszyliśmy do lasu, tym razem las nie zawiódł.
Było co fotografować i zbierać, najbardziej cieszyły nas Borowiki usiatkowane i te występowały najliczniej , choć niektóre nadawały się tylko do zdjęć, było też sporo innych grzybków.
Ten las okazał się być zdecydowanie lepszy i na wystawę grzybów nie zabrakło, oj było sporo do opisywania.
Opisywanie grzybków było niezwykle pouczające dla obu stron, ponieważ Wiesiek czuwał i pilnował każdego podpisanego grzybka, nie będę tu opisywać co się działo jeżeli mu coś nie pasowało, a dodam że ekspertów mieli znakomitych. Po wystawie czyli części
oficjalnej, przyszedł czas na część artystyczno- rozrywkową, podczas której mocno zacieśniała się przyjaźń polsko- węgierska, a język nie stanowił już takiej bariery. Nie wiem jak i skąd Węgrzy dowiedzieli się o naszym muchomorowym marzeniu, bo w trakcie imprezy dotarły dla nas trzy Muchomory cesarskie, które w pierwszej kolejności zostały przez wszystkich obfotografowane, szkoda tylko że nasze marzenie spełniło się połowicznie, ponieważ bardziej cieszyłby nas znalezione samodzielnie, ale przecież będą następne imprezy na które piszemy się już teraz.
Mogę od siebie dodać, że impreza było jak zwykle świetna. Dziękujemy Węgrom za miłe przyjęcie, gościnność i spełnienie marzenia, a współtowarzyszom podróży dziękuje za miłe towarzystwo. Do zobaczenia
za rok.
Ela
Kilka zdjęć panoram miejsc w których byliśmy (foto – Zenit) – Galeria – Panoramy
Podziękowania dla Mariki, szefowej imprezy , wszystkim uczestnikom za mile spędzony czas. Do zobaczenia z rok 🙂
Już wiemy gdzie jest super grzybowy las 🙂 oby więcej deszczu było w przyszłym roku 🙂 Ela dziękuję za napisanie niusika 🙂 moją galerię skończę jutro… 🙂