Gdyby nie czerwie to utonęlibyśmy w grzybach

Gdyby nie czerwie to utonęlibyśmy w grzybach
Udostępnij:
  •  
  •   
  •  

Tradycyjne :ok: :jupi: :beer: dla ludzi lasu, którzy są skłonni dzielić się swoją pasją.

Pięć dni odbębnione w pracy i znów można było zanurzyć się w zieleń i spokój lasu…
Tym razem krócej, bo sobota/niedziela, ale za to różnorodność grzybów większa niż tydzień temu :tak:
Sobota to Bory Tucholskie, a deszczowa niedziela – Kaszuby.
W sile czterech osób rozpoczęliśmy łowy, a naszymi głównymi ofiarami stały się smaczne płachetki

 

i kurki oraz podgrzybki. Niestety, ale 90% zbiorów padła wpierw łupem niejakich ogonoskoczków (?) :x Pierwszy raz spotkałem się z czymś takim – mnóstwo małych czarnych robaczków, które upodobały sobie górną część trzonów oraz kapelusze. Jedynie kurki były wolne od tego paskudztwa.

 

Oprócz wspomnianych grzybów trafiały się; wszelakiej maści gołąbki (kilka wybornych trafiło do kosza, a następnie na rozgrzana patelnię :roll: ) i koźlarze.
Kurek było tyle, że znużony odłożyłem kosz i zacząłem uganiać się z komórką za różnobarwnymi motylami na wrzosowisku

 

Tamtejsze lasy – a w zasadzie drogi – to świetne siedlisko tęgoskórów

 

Tak wyglądał nasz zbiór:

i gdyby nie czerwie to utonęlibyśmy w grzybach ;)

 

Deszczowa niedziela to już Kaszuby. Oprócz w/w wspomnianych do kosza wpadły również kanie, maślaki, szmaciak, borowiki. Pstryknąłem też jakieś dwa śluzowce (gładysz kruchy i ?)

 

oraz zaatakowane coś

Masa maleńkich podgrzybków zapowiada ich wysyp w najbliższych dniach. Borowiki również szykują się do drugiego uderzenia :D

 

Bonus:

 

Wyświetleń: 4525


Udostępnij:
  •  
  •   
  •  

1 komentarz

Dodaj komentarz