Borowikowate, jakie z rzadka się trafiały i to też tylko niektóre, nadawały się jedynie do zdjęcia i żeby nie psuć sobie efektów wizualnych lepiej było ich nie ruszać 
Na kolację zadowolić się więc musiałem garścią kurek
Chociaż gdybym zbierał te poniższe, to i na obiad by wystarczyło 
Dużo więcej grzybków, choć szału ni ma
, trafiło na kartę.
Mokre kruchaweczki zaroślowe bardzo dobrze się maskują na tle leśnego poszycia
kilka innych. PS. Trąbki na pierwszym zdjęciu w towarzystwie kruchaweczki, jednej z powyższej grupy.
Najwięcej satysfakcji dostarczył mi jednak zdziczały sad na peryferiach miasta, w którym to rośnie kilka bardzo ciekawych ( z mojego niekoszykowatego punktu widzenia
) gatunków. A w niedzielę liczba tych gatunków się jeszcze powiększyła.
Gonzo





























